- Finałowe starcie Euro 2024 przed przerwą rozczarowało. Już pierwsze minuty po przerwie wynagrodziły nam jednak wszystko
- Hiszpanie błyskawicznie objęli prowadzenie po golu Nico Williamsa, a potem na bramkę Jordana Pickforda sunęły kolejne ataki
- W 73. minucie trybuny w Berlinie oszalały, a znów niesamowitego "nosa" miał trener Anglików
- Decydujący cios zawodnicy La Furia Roja zadali w 86. minucie. I kilka minut później mogli cieszyć się z czwartego w historii tytułu mistrza Europy
- Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
W niedzielny wieczór w Berlinie wszystko stało się jasne! Poznaliśmy nowego mistrza Europy, który przejmie schedę po reprezentacji Włoch. Na Stadionie Olimpijskim w decydującym starciu Hiszpanie spotkali się z Anglikami. To dwie ekipy, które w trakcie turnieju znajdowały się na dwóch przeciwległych biegunach.
La Furia Roja od początku niemieckiego turnieju prezentuje się znakomicie i w pokonanym polu ma już m.in. Niemców (2:1 po dogrywce) i Francuzów (2:1), którzy uchodzili za głównego pretendenta do zdobycia tytułu. "Pierwsze skrzypce" w zespole Luisa de la Fuente na Euro 2024 grają przede wszystkim Rodri i niesamowici skrzydłowi: Nico Williams, czy 17-letni Lamine Yamal.
Zespół Luisa de la Fuente stanął przed szansą na powrót na europejski szczyt po 12 latach przerwy — od turnieju rozgrywanego w Polsce i na Ukrainie. A dla 63-letniego szkoleniowca była to szansa na pierwszy skalp zdobyty z dorosłą kadrą La Furia Roja na wielkim turnieju. Ma bowiem na koncie mistrzostwa Europy z kadrami U-19 i U-21.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Synowie Albionu po raz drugi z rzędu zameldowali się natomiast w finale mistrzostw Europy, choć przez cały turniej nie zachwycali swą dyspozycją. Co więcej, w 1/8 finału w meczu ze Słowacją byli o włos od odpadnięcia.
Uratował ich jednak niezawodny Jude Bellingham, a o awansie zdecydowało trafienie Harry'ego Kane'a. Anglicy kolejno odprawili natomiast z kwitkiem Szwajcarów (0:0, k. 5:3) i Holendrów (2:1). W półfinale Garethowi Southgate'owi, pod którego adresem nie szczędzono krytyki w czasie turnieju, odpłacili się rezerwowi. Decydujący o awansie do finału gol był bowiem dziełem Cole'a Palmera i Olliego Watkinsa, który wcześniej na Euro 2024 na placu gry spędził zaledwie... 20 minut.
Anglicy chcą przerwać posuchę
Opiekun angielskiej kadry w finale postawił na sprawdzone ustawienie. Co ciekawe, od pierwszej minuty zobaczyliśmy aż sześciu piłkarzy, którzy wybiegli w wyjściowym składzie Synów Albionu nieco ponad trzy lata temu w finale Euro 2020 z Włochami na Wembley. W Berlinie Wyspiarze chcieli przełamać klątwę i sięgnąć po pierwsze trofeum od... 1966 r., gdy triumfowali przed własną publicznością w mundialu.
Druzgocące statystyki
Od początku ostrej gry na murawie Stadionu Olimpijskiego w Berlinie nie brakowało, ale sytuacji podbramkowych w pierwszej części meczu było jak na lekarstwo. Lepsze wrażenie po swojej grze początkowo pozostawiali Hiszpanie. Już w pierwszym kwadransie gry dał o sobie znać Williams, który wpadł w pole karne, ale jego zagranie zablokował John Stones.
W końcówce do głosu doszli natomiast Anglicy. Najpierw po przechwycie piłki i podaniu Jude'a Bellinghama mocno uderzał Harry Kane, ale jego strzał zdołał zablokować Rodri. Tuż przed przerwą po dośrodkowaniu z rzutu wolnego na długim słupku znalazł się Phil Foden, ale jego strzał złapał Unai Simon. Był to jedyny celny strzał z obu stron w pierwszej połowie.
Piorunujące otwarcie po przerwie
Przed przerwą mogliśmy narzekać na poziom finałowego meczu, ale początek drugiej części wynagrodził nam pierwsze 45 minut. Wystarczyły niespełna dwie minuty, by Hiszpanie otworzyli wynik meczu. I znów błysnęli skrzydłowi. Tym razem w rolę asystenta wcielił się Lamine Yamal, który zagrał do Williamsa, a ten płaskim uderzeniem dał La Furia Roja prowadzenie.
I na tym ekipa Luisa de la Fuente nie zamierzała poprzestawać. Minutę później mogło być 2:0, ale po zagraniu Williamsa przestrzelił Dani Olmo. Z każdą minutą na placu gry zarysowywała się przewaga Hiszpanów. Na bramkę strzeżoną przez Jordana Pickforda uderzali m.in. Alvaro Morata, Williams, a później również Yamal, ale golkiper Wyspiarzy był na posterunku.
W 60. minucie Southgate ściągnął z boiska Kane'a, który w pierwszej części został ukarany żółtym kartonikiem. W jego miejsce opiekun Wyspiarzy postawił na Watkinsa. Kilka minut później wreszcie błysnął jednak Bellingham, który obrócił się z piłką tuż przed polem karnym Hiszpanów, ale jego strzał był niecelny.
Nieoczywisty bohater Anglików
Cały show w szeregach Anglików skradł jednak ktoś zupełnie inny, a Gareth Southgate znów miał "nosa". W półfinale decydującego gola o awansie strzelił Watkins, a w finale na listę strzelców w 73. minucie wpisał się Cole Palmer, który na murawie zameldował się raptem trzy minuty wcześniej. Zawodnik Chelsea wykorzystał zagranie Bellinghama i nie dał szans Unaiowi Simonowi. Trybuny w Berlinie oszalały z radości, a mecz rozpoczął się na nowo!
Jeden kosztowny błąd Anglików
Po stracie bramki Hiszpanie ruszyli do ataku, ale Anglików ratował Pickford. Golkiper Evertonu w 86. minucie był jednak bezradny. Po szybkiej akcji Marc Cucurella zagrał w pole karne, a tam najsprytniejszy okazał się Mikel Oyarzabal i to znów La Furia Roja była bliżej ostatecznego triumfu.
W końcówce Anglicy rzucili jeszcze na szalę wszystkie siły i po rzucie rożnym Hiszpanów uratował Dani Olmo, który wybijał piłkę tuż sprzed linii bramkowej.
Wynik meczu do końca nie uległ już zmianie i to La Furia Roja po raz czwarty w historii może pochwalić się mianem najlepszego zespołu na Starym Kontynencie. A Anglicy muszą poczekać na kolejne trofeum. Fatum trwa już od 58 lat.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia:
14 lipca 2024 22:53
HiszpaniaAngliaEuro 2024BerlinWiadomości Sportowe
Chcesz wyrazić swoje zdanie? Napisz komentarz i podziel się swoim punktem widzenia!